Niedzielny wypad do Wrocławia. Ciepło było,wiatr szalał tak,że multum brudków ulicznych można było wyciągać nawet z uszu. Buty dały się we znaki,ale ogólnie było jak zawsze czarująco.
A... i lody całkiem przyzwoite mają;)
Dzięki temu wielkiemu,kasztanowemu stworzeniu,z tyłu,zapachy były dosyć swojskie:)
Wrocławski rynek. Nic dodać,nic ująć,jak zawsze czarujący.
Lubię wszystkie aniołopodobne.
Hmmm....tam to dopiero jest dużo kłódek:) Ostrów Tumski.
Mknę zauroczona ogromem uczucia wokół:)
Tu prawdopodobnie wyrażam swoje pretensje do świata,z powodu ocierających butów:)
Mam na sobie:
Naszyjnik- DIY
Koszulka- gdzieś w sklepie
Pasek- SH
Spodnie- Vila
Cardigan- UKOB
Okulary- Primark
Torebka- SH
Buty- Deichmann
Fajne spodnie.:-) Przez Wroclaw tylko przejezdzalam ale strasznie podobaly mi sie takie stare obdrapane kamienice i kocie lby (moj facet stwierdzil - jak moga Ci sie podobac takie rudery i drogi jak w sredniowieczu!!) no a teraz widze, ze rynek tez jest piekny.:-)
OdpowiedzUsuń